wtorek, 6 stycznia 2015

Cynkowa maska do twarzy BingoSpa - recenzja.

Hejhejhej wszystkim ;)

Jako, że dziś dzień wolny a ja nie mam żadnych konkretnych planów i nieco się nudzę, postanowiłam naskrobać kilka słów o ostatnim z produktów od BingoSpa, a mianowicie o cynkowej masce do twarzy.


Krótki opis od producenta:

"Cynkowa maska do twarzy BingoSpa ułatwia oczyszczanie skóry z nagromadzonego sebum, przywraca jej naturalne pH, ściągają nadmiernie rozszerzone pory, łagodzą stany zapalne, zmniejszają skłonność skóry do powstawania zaskórników. Tlenek cynku to skuteczny środek w przypadku drobnych uszkodzeń skóry, oparzeń, trądziku młodzieńczego. Wyciąg z aloesu, rumianku i lnu zapewnia intensywnie nawilżenie skóry, łagodzi podrażnienia i zapobiega wysuszaniu naskórka"

MOJA OPINIA:
Maska różni się od tych, których używałam wcześniej. Ponieważ nigdy nie zdarzyło mi się kupować maseczki w pełnowymiarowym opakowaniu. Zawsze były to saszetki, ponieważ lubię testować i próbować nowości i gdyby coś nie wypaliło, to nie byłoby mi szkoda kilku złotych wydanych na malutkie opakowanie. Ta maska znajduje się w płaskim, okrągłym, plastikowym opakowaniu. Jest ono zakręcane dzięki czemu praktycznie nie ma szans aby się otworzyło np. podczas podróży czy też upadku z łazienkowej półki, co często mi się zdarza :D Jednakże nie jest to zbyt higieniczne opakowanie, ponieważ jak każdy wie nawet po umyciu rąk mogą się na nich znajdować jakieś bakterie. Po odkręceniu czuję delikatny i jakby hmm... kwiatowy zapach. W każdym bądź razie jest on miły dla zmysłu węchu. Produkt ten ma świetną konsystencję. Ja określiłabym ją jako... piankę? Tak, pianka to dobre słowo. Jest ona puszysta i mięciutka. Bardzo przyjemnie aplikuje się ją na twarz.


Przed zastosowaniem jej najpierw oczyszczam skórę, najczęściej robiąc jakiś peeling, aby maseczka mogła się dobrze wchłonąć i zadziałać. Nakładam ją na twarz a następnie delikatnie wklepuje, tak jak radzi producent. Przez pierwszych kilka minut czuję dość intensywne pieczenie i moim zdaniem dla osób o wrażliwej skórze może być to aż zbyt mocne odczucie, które jednak po upływie czasu zanika. Maska lekko zasycha, ale nie jest to efekt "skorupy", którego nie znoszę. Dość ciężko ją zmyć, ale trafiały mi się w życiu jeszcze trudniejsze produkty. Skóra po osuszeniu za każdym razem jest ładnie wygładzona, pory delikatnie zwężone (moich chyba nic nie da rady zwęzić w jakiś widoczny sposób). Zmiany trądzikowe są lekko uspokojone. Dużym plusem jest to, że skóra faktycznie jest nawilżona, miękka. Myślę, że to zasługa aloesu, rumianku i lnu. Rumianku nigdy nie stosowałam na twarz, ale z aloesem i lnem miała już ona do czynienia. Maseczki używam dwa razy w tygodniu od jakichś dwóch miesięcy, a zostało jeszcze pół opakowania. Także wydajność super. Jej cena to około 12 zł. 

(klik, aby powiększyć zdjęcie ze składem)

Plusy:
- konsystencja
- niska cena
- wydajność
- przyjemny zapach
- działanie

Minusy:
- opakowanie (mogłoby to być opakowanie z pompką)
- uczucie pieczenia 
- ciężko ją zmyć

Ogólna ocena to 4/5.



Maska ta jest dość znana w blogosferze, więc czekam na Wasze opinie i spostrzeżenia na jej temat :)

Trzymajcie się ♥

5 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się twój blog i wszystko co na nimrobisz i chęcą cię opserwuje jeśli chciałabyś to zajrzycj do mnie i zaobserwuj mnie : http://laninatosia.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam ją kiedyś kupić ale w końcu nie złożyłam zamówienia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. taka maska nadawała by się w sam raz dla mojej problematycznej cery :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie testowałam, ale chyba będę musiała się zaopatrzyć! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili ;)
    http://mycolorfulthing.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie miałam maseczek w pełnym opakowaniu, chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń

* Odwiedzam blogi wszystkich komentujących i staram się odwdzięczać za komentarze :) *